Prawa dziecka w analizach statystycznych IWS (wywiad)
2024-11-08
Problemy z płaceniem alimentów, rosnący dług niealimentacji w Polsce, przestępczość wśród nieletnich oraz przestępstwa wobec małoletnich – to główne tematy wywiadu z dr hab. Pawłem Ostaszewskim, kierownikiem Sekcji Analiz Ekonomicznych Wymiaru Sprawiedliwości IWS. Ta problematyka zostanie także zaprezentowana w czasie konferencji naukowej pt. „Prawa dziecka w badaniach Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości” (18-19 listopada 2024 r.)
Co Sekcja Analiz Ekonomicznych Wymiaru Sprawiedliwości ma wspólnego z prawami dziecka? Jakie badania zaprezentujecie na konferencji IWS?
Dr hab. Paweł Ostaszewski: Rzeczywiście prawami dziecka raczej się nie zajmujemy, ale będziemy prezentować nasze analizy danych statystycznych dotyczących przestępczości nieletnich oraz przestępstw, w których małoletni są pokrzywdzonymi. Trzecim zagadnieniem będzie statystyczny obraz zjawiska niealimentacji, czyli uchylania się od płacenia alimentów.
Niepłacenie alimentów rzeczywiście godzi w prawa dziecka do godnego życia. Jak to zjawisko obecnie wygląda?
Temat alimentów często przebija się do przestrzeni medialnej i dyskusji publicznej, bo łączna rejestrowana suma długów alimentacyjnych cały czas nam rośnie. We wrześniu 2024 roku wszyscy usłyszeli, że zaległości te przekroczyły już 16 mld złotych, czyli że takiej kwoty dłużnicy, głównie mężczyźni, nie zapłacili, znowu głównie, swoim dzieciom.
A trzeba wziąć pod uwagę, że dzieci jest coraz mniej. Czy możemy z tego wyciągnąć wnioski, że przeciętny dług statystycznego ojca wobec statystycznego dziecka jest coraz większy?
Problem jest złożony na wielu poziomach. Nie ma jednoznacznych sygnałów, że problem braku środków finansowych z tego powodu narasta wśród dzieci. Pewne jest, że narasta zadłużenie, ale z tego nie możemy wyciągnąć wniosków większego zubożenia dzieci pozbawionych alimentów.
Dług jest większy, dzieci mniej, to chyba krzywda poszczególnych dzieci też powinna być większa.
Niekoniecznie, gdy zacznie się to analizować bardziej szczegółowo. Bo jak np. spojrzeć na te ogromne sumaryczne dane o zadłużeniach alimentacyjnych, to odkryjemy, że często one w ogóle nie dotyczą już dzieci. Dzieci tych dłużników dawno już dorosły, a oni ciągle mają długi. Dane mówiące o 16 mld złotych pochodzą z tak zwanych Biur Informacji Gospodarczej, czyli prywatnych firm, które zajmują się właśnie rejestrowaniem długów. Do takich podmiotów każdy może zgłosić swojego dłużnika, a niektóre podmioty publiczne mają nawet obowiązek zgłaszania. Najczęściej do takich rejestrów dłużników alimentacyjnych zgłaszają organy pomocy społecznej odpowiedzialne za wypłatę świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. I co ważne obecnie długi te nie przedawniają się w tych rejestrach i nie są z nich usuwane.
Gdy zasądzonych alimentów nie udaje się ściągnąć od ojca, to część tych pieniędzy może wypłacić Fundusz Alimentacyjny, a później Fundusz rości sobie wierzytelności wobec niepłacącego ojca. Czy dobrze rozumiem mechanizm?
Dokładnie tak to działa, bo Fundusz ma obowiązek próbować odzyskać pieniądze, które często są nie do odzyskania. Fundusz ma więc np. obowiązek zgłaszać takiego człowieka do rejestru dłużników, ale także informować prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez niego przestępstwa niealimentacji, co przekłada się na sprawy karne w polskich sądach. Dług rośnie, ustawowe odsetki rosną, ale sama liczba dłużników czy dzieci nieotrzymujących alimentów nie rośnie. Ponieważ ten sumaryczny dług alimentacyjny rośnie i będzie rósł to media co jakiś czas będą pisać o kolejnych rekordach.
Pan Profesor odkrył więc „perpetuum mobile”…. A tak na serio. Czy ten system alimentacyjny jest wydolny?
To trudny i pewnie w dużym stopniu nierozwiązywalny problem. Generalnie, myśląc o polskim systemie reakcji na niepłacenie alimentów trzeba widzieć trzy ścieżki. Pierwsza to system egzekucji długów przez komorników sądowych. Druga to wsparcie wspomnianego już Funduszu Alimentacyjnego dla najuboższych uprawnionych dla alimentów i trzecia to droga karna, czyli ściganie i karanie za przestępstwo niealimentacji. Robiłem niedawno w IWS badanie skupione właśnie na tym trzecim elemencie. Kryminalizacja niealimetacji występuje w 3/4 krajów europejskich, wiec nie jest to tylko typowo polskie rozwiązanie i typowo polski problem. Zasadnicze pytanie brzmi, jakie cele ma taka kryminalizacja spełniać i czy rzeczywiście je spełnia. A więc, czy odstrasza od popełniania takich czynów, czy w jakiś sposób poprawia czy zmienia ich sprawców, czy pomaga pokrzywdzonym, czy też jedynie zapewnia społeczne poczucie sprawiedliwości, że złe czyny zostają ukarane?
Wielu ze skazanych za przestępstwo niealimentacji, których akta spraw sądowych badałem, to osoby uzależnione, zmarginalizowane społecznie, bezrobotne, mające duże problemy z podjęciem pracy oraz wywiązaniem się z podstawowych obowiązków. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że z większości z nich nigdy nie uda się ściągnąć tych wierzytelności, a nawet nie uda się ich przymusić, by płacili „na bieżąco” lub cokolwiek odpracowali.
Czy ściganie takich osób z urzędu poprawia sytuację tych dzieci, czy paradoksalnie może nawet pogarszać?
Niestety nie ma podstaw by twierdzić, że się poprawia. Sprawcy są często karani za to przestępstwo wielokrotnie, bo jeżeli cały czas nie płaci, to co jakiś czas może zostać przeciwko niemu wniesiona nowa sprawa. Najpierw jest najczęściej karany ograniczeniem wolności, czyli obowiązkiem wykonania prac społecznych. Po iluś takich skazaniach trafia jednak w końcu też do więzienia. Więzienie zaś, chociaż często umożliwia mu pracowanie i nawet zarabianie, to zwykle bardzo niskich kwot, które nawet nie pokrywają bieżących kwot alimentów, nie mówiąc o spłacie długu.
Czyli dług jest coraz większy, dłużnik popada w coraz gorsze tarapaty, a dzieci nic z tego nie mają.
Dłużnik popadł w tarapaty trochę na własne życzenie, a przecież system prawny jest od tego by przestrzegać ludzi przed niepłaceniem alimentów, a gdy dokonają tego przestępstwa muszą być w jakiś sposób karani. Wszyscy się zgadzamy, co też wychodzi w badaniach, że bardzo wysoki procent społeczeństwa potępia niepłacenie alimentów. Społeczeństwo oczekuje od systemu prawnego reakcji, by osoby uchylające się od płacenia na swojej dzieci, nie pozostawały bezkarne.
System prawno-alimentacyjny był wielokrotnie zmieniany i „naprawiany”. Czy możemy mówić, że coś się udało naprawić? Czy jest bardziej efektywny pod jakimś względem?
Ostanie zmiany w prawie z 2017 roku sprawiły, że o wiele łatwiej można karać za niepłacenie alimentów. W skrócie, wcześniej to przestępstwo określone było jako „uporczywe niepłacenie alimentów, które naraża na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych”, a obecnie wystarczy nie płacić przez trzy miesiące bez względu czy wywołuje to u uprawnionego taki negatywny skutek. Wywołało to jakościowy skok w statystykach z 9 tys. prowadzonych postępowań ws. niealimentacji na 70 tys. postępowań.
Dla wymiaru sprawiedliwości generujemy więc kolejne obciążenia i koszty.
Niestety każda taka sprawa zajmuje czas ludzkiej pracy i generuje koszty. Ograniczenie wolności też ktoś musi nadzorować, a pobyt w więzieniu jeszcze więcej kosztuje polskich podatników. Drugą stroną medalu jest oczekiwanie społeczne i rola wychowawcza prawa. Nikt przecież nie zdecyduje się na to, by niepłacenie alimentów uchodziło płazem.
Pan Profesor zajmuje się m. in. efektywnością wymiaru sprawiedliwości i efektywnością karania. Czy ten system, o którym rozmawiamy, poprawia sytuację dziecka? Czy pomaga w resocjalizacji niealimentacyjnych przestępców?
Niestety, jak już mówiłem, wszystko wskazuje na to, że nie spełnia ani jednego, ani drugiego z tych kryteriów. Można więc powiedzieć, że właściwie realizuje jedynie tę funkcję sprawiedliwościową – daje poczucie sprawiedliwości całemu społeczeństwu, że te czyny nie pozostają bezkarne.
Przejdźmy do kolejnego punktu badań Sekcji Analiz Ekonomicznych Wymiaru Sprawiedliwości. Jak wygląda przestępczość wśród nieletnich i jakie są jej trendy?
Przestępczość nieletnich, czyli osób poniżej 17. roku życia jest przedmiotem stałych analiz dr Justyny Włodarczyk-Madejskiej z naszej sekcji. Tu mamy dobrą wiadomość, bo ta przestępczość w ostatnich 20 latach bardzo mocno spadła i także zmienił się jej charakter.
A czy bierzemy poprawkę na to, że dziś małoletnich w wieku od 10 do 16 lat jest znacznie mniej niż 20 lat temu?
Oczywiście to zjawisko należy analizować zarówno patrząc na ogólne liczby, jak i w przeliczeniu na liczbę osób w tym wieku. Trzeba też patrzeć na różne źródła tych danych i metodologię ich zbierania, bo np. dane policyjne o nieletnich zanotowały między rokiem 2012 a 2013 ogromny spadek, ale spowodowany zmianą przepisów. Kiedyś to Policja prowadziła statystyki podejrzanych o przestępstwo nieletnich, a obecnie by w ogóle zarejestrować nieletniego, jako podejrzanego wymagana jest decyzja sądu rodzinnego w jego sprawie. Przy czym sądy nie mają obowiązku przekazywania Policji tych decyzji i ponieważ nie wszystkie to robią, to mieliśmy taki – wyłącznie statystyczny spadek.
Czyli nie mamy wiarygodnych danych od Policji. Skąd więc wnioski, że przestępczość spada w tej grupie wiekowej?
Możemy bazować na danych z prawomocnych wyroków sądów rodzinnych, które orzekają wobec nieletniego środki wychowawcze lub poprawcze, np. upomnienia, nagany, nadzór kuratora, czy w najpoważniejszych przypadkach skierowania do Młodzieżowo Ośrodka Wychowawczego lub Zakładu Poprawczego. Mamy też statystyki ile spraw wpływa do sądu, ile się kończy prawomocnym wyrokiem. Patrząc na te wszystkie dane można wyprowadzić ogólne wnioski, że przestępczość wśród nieletnich spada, ale zauważalny jest np. rosnący udział dziewcząt wśród nieletnich, w tym szczególnie w zachowaniach, nazywanych demoralizacją. Chodzi m. in. o palenie, picie alkoholu, branie narkotyków, wagarowanie, czy też hejt internetowy.
Czy na tej podstawie możemy stwierdzić, że mamy jakiś niepokojących trend kulturowy wśród małoletnich kobiet?
Jest to jedno z wyjaśnień. W przestępczości osób dorosłych też powoli, choć bardzo nieznacznie rośnie udział kobiet. Ale rośnie nam udział dziewcząt czy kobiet w ogólnej puli czynów też dlatego, że jest mniej złych zachowań chłopców i mężczyzn. Zawsze to chłopcy stanowili ponad 90% nieletnich sprawców, a gdy ich „tradycyjne” najbardziej agresywne zachowania jak uliczne bójki, kradzieże, wymuszenia pieniędzy, spadają, to więcej miejsca w ogólnym krajobrazie statystyki wykroczeń małoletnich jest dla dziewcząt. O ile bowiem one raczej nie popełniały tych tradycyjnych, ulicznych przestępstw, których liczba spada, to zdarzają im się głównie uporczywe nękanie, groźby karalne, prześladowania szkolne i rówieśnicze, a tego typu czyny nie spadają.
A kiedyś dziewczynka musiała, albo przynajmniej powinna być grzeczna.
Trendy kulturowe i wychowawcze są trudne do zbadania z poziomu prawa i wymiaru sprawiedliwości. Kiedyś dziewczynki były bardziej kontrolowane, pilnowane, a teraz wychowywane są prawie jak chłopcy. Według teorii feministycznych patriarchat polega właśnie na silnym kontrolowaniu kobiet. A przecież wpływ kontroli wychowawczej i społecznej w kryminologii jest traktowany jako bardzo pozytywne zjawisko, bo jest to silny czynnik ograniczający niepożądane zachowania i przestępczość. Jeżeli kontrola społeczna słabnie, to zachowania negatywne mogą nam rosnąć.
Ale to nie jedyna zmiana, mamy mniej dzieci, a do tego spora część ich życia przenosi się do internetu. Jak to rzutuje na zjawisko przestępczości małoletnich?
Mniej dzieci i młodzieży na przysłowiowej ulicy, to mniejsze prawdopodobieństwo, że dziecko zaatakuje dziecko czy dorosłego. Po prostu jest mniej fizycznego kontaktu i mniej możliwości interakcji. Po za tym dzieci siedzą mniej na ławkach, na boiskach, a więcej przed komputerem w domu, albo nawet na podwórkowej ławce, ale zajęci są telefonem. Mniej możliwości do zaczepki, mniej okazji do bójki, czy nawet zwykłej kradzieży itp.
Pamiętam swoje zdumienie, gdy kiedyś po pandemii na widok około 10-letnichdzieciaków siedzących na nowoczesnym placu zabaw. Gromada chłopców zamiast biegać siedziała i patrzyła w telefony. Jak mają sobie coś zrobić?
To jest oczywiście bardzo negatywne dla nich i ich rozwoju, ale rzeczywiście jest przez to mniej bójek i tej „tradycyjnej” przestępczości. Ale oczywiście przenosząc się w tak dużym stopniu „do sieci” przenoszą tam ze sobą część złych zachowań – mamy coraz więcej w internecie hejtu, nękania, oszustw czy nawet kradzieży.
Teraz przejdźmy do kolejnego wymienionego przez Pana punktu nt. małoletnich pokrzywdzonych przestępstwami. Czy ten wymiar przestępczości nam rośnie, maleje, jakie są statystyczne trendy?
Spojrzenie statystyczne na małoletnie ofiary przestępstw możemy badać na podstawie informacji, z kilku źródeł. Mamy statystyki policyjne, które rejestrują przestępstwa popełnione na małoletnich. Prowadzimy także badania wiktymizacyjne, w których pytamy ogólnopolska próbę ludzi: Czy pani, panu coś np. ukradziono, czy pobito itp? Choć akurat takich badań nie prowadzi się zwykle na dzieciach. Analiza dostępnych danych pokazuje, że małoletnich jest bardzo mało w całej populacji pokrzywdzonych. Stanowią ok. 10%. wszystkich ofiar przestępstw. Co więcej, odnotowujemy spadek przestępczości wobec nieletnich na co ma wpływ demografia, ale także spadek przestępczości nieletnich, bo przecież najczęściej ich ofiarami np. kradzieży są inne dzieci. We wszystkich kategoriach łącznie z przemocą domową przestępczość wobec małoletnich cały czas spada, czyli poprawia się w Polsce bezpieczeństwo naszych dzieci. Oczywiście poza tym, o czym rozmawialiśmy, czyli przestępstwem niealimentacji, która mocno wzrosło po zmianie prawa. Obecnie 60% przestępstw na szkodę dzieci to jest niealimentacja, 8% przemoc domowa, a np. zabójstwa to jedynie 0,1%. Sprawcami tych przestępstw w 90% są mężczyźni, a w 10% kobiety. Jeśli chodzi o małoletnie ofiary to mamy „równość płci”, bo dominującym przestępstwem jest niealimentacja. Jeśli zaś ktoś nie płaci alimentów to wydaje się być bez różnicy dla niego jest, czy nie płaci na córkę, czy na syna. Mamy też dane, które mówią nam, że w 2023 roku 23. dzieci zginęło w wyniku przestępstwa, z czego połowę to śmierć na skutek wypadków drogowych. Oczywiście chcielibyśmy by te liczby wynosiły zero, ale wydaje się, że i tak nie są wysokie. Niestety nie możemy określić czy ta śmiertelność zmieniała się na przestrzeni lat, bo te dane są zbierane przez sądy dopiero od zeszłego roku.
A jak jest z przemocą seksualną wobec dzieci, która też jest medialnie bardzo głośna?
Zgwałceń mamy ok. 1% we wszystkich przestępstwach. A jeśli chodzi o obcowanie płciowe z osobą poniżej 15. roku życia, to jest ok. 3%. Te liczby odsetki nie podlegają żadnym większym zmianom, mamy je od lat na stałym poziomie. Ofiarami tej przestępczości są głównie dziewczynki.
Czy takie analizy często są wykorzystywane przy tworzeniu prawa w Polsce?
Chcielibyśmy żeby tak było, ale często niestety nie jest. My w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości odpowiadamy na oczekiwania Ministerstwa Sprawiedliwości, które bardzo często zleca nam badania. Niektóre z naszych badań są wykorzystywane przy pisaniu ustaw jak np. kryminalizacja przestępstwa „uporczywego nękania”, które było poprzedzone poważnymi analizami tego problemu w Polsce. Badamy nowe negatywne zjawiska, które mogą umykać kryminalizacji w zmieniającej się rzeczywistości społecznej. Często się też zdarza, że nasze analizy są efektywne w drugą stronę, np. blokują proponowane zmiany prawa, bo w badaniach wykazujemy ich bezskuteczność.
***
Sekcja Analiz Ekonomicznych Wymiaru Sprawiedliwości będzie gospodarzem panelu w trakcie konferencji naukowej pt. „Prawa dziecka w badaniach IWS – 35 lat Konwencji o Prawach Dziecka”, która odbędzie się 18-19 listopada 2024 roku w siedzibie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie.