Zbrodnie w systemach prawnych w Europie i Azji

2023-09-06

Wojna na Ukrainie rodzi pytania także o system prawny pod względem możliwości rozliczenia zbrodni wojennych i międzynarodowych. Nakładem Wydawnictwa IWS ukazała się publikacja pt. „Zbrodnie międzynarodowe w prawie krajowym wybranych państw”, która ukazuje szerokie spektrum prób rozliczenia zbrodni zarówno w Azji, jak i w Europie. Monografię w języku polskim i angielskim można pobrać w ramach wolnego dostępu wydawnictwa IWS.

 

Publikacja jest pokłosiem konferencji zorganizowanej przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości w dniach 14–15 czerwca 2021 r. pt. „Penalization of international crimes in national law”, podczas której wybitni naukowcy mierzyli się problemami rozliczania zbrodni międzynarodowych na przykładach różnych systemów prawnych państw Europy i Azji. – Publikacja pokazuje różny sposób implementacji definicji zbrodni międzynarodowych do systemów prawnych poszczególnych państw. Pokazanie różnych perspektyw krajowych, wpływu zarówno czynników politycznych, jak i niekiedy kulturowych na dane rozwiązania prawne pozwoli zrozumieć wątpliwości co do obowiązującego kształtu norm prawa międzynarodowego i funkcjonującego systemu sprawiedliwości międzynarodowej oraz umożliwi wyciągnięcie wniosków na przyszłość co do kierunku zmian w regulacjach krajowych, aby błędy czy też trudności innych państw można było przekuć w stabilniejsze rozwiązania prawne – podkreśla redaktor publikacji prof. Patrycja Grzebyk.

 

Czytelnik otrzymuje więc przegląd regulacji z jednej strony z regionu, którego państwa aspirują do miana czempionów implementacji norm międzynarodowego prawa karnego i posiadają rzekomo najskuteczniejszy regionalny system ochrony praw człowieka z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka na czele, oraz z drugiej strony regionu (Azji i Pacyfiku), gdzie zaledwie 19 państw przyjęło statut MTK. Publikacja  zawiera też na pozór nieoczywiste porównania takich porządków krajowych, jak tandem Chiny – Włochy (Riccardo Vecellio Segate) czy Irak – Ukraina (Karolina Aksamitowska).

 

Na łamach publikacji można zapoznać się z artykułami wybitnych naukowców z różnych stron świata, którzy opisują rozwiązania prawne przyjęte w Niemczech, Portugalii, na Węgrzech, w Bośni i Hercegowinie, Polsce, a także w Indiach, Pakistanie, Kambodży, czy w Japonii i Korei. – Analiza systemów krajowych wskazuje, że państwa nie mają jednego modelu uregulowania odpowiedzialności za zbrodnie międzynarodowe na poziomie krajowym. Prawnicy często mierzą się z wątpliwościami, w jakim stopniu muszą jedynie kopiować rozwiązania międzynarodowe, a w jakim powinny modyfikować rozwiązania traktatowe czy prawa zwyczajowego ze względu na swoje specyficzne potrzeby czy kulturę prawną – wskazuje we wstępie do publikacji prof. Patrycja Grzebyk, specjalistka międzynarodowego prawa karnego z Uniwersytetu Warszawskiego.

 

Problemy w polskim prawie

 

Czytelnik w prezentowanych tekstach znajdzie szereg uwag dotyczących zarówno definicji zbrodni, zasad jurysdykcji, zasad odpowiedzialności, jak i trudności w wyróżnianiu danych zbrodni w ramach danego wyroku. Teksty odwołują się zarówno do praktyki sądów krajowych, międzynarodowych i umiędzynarodowionych.

 

Z punktu widzenia poszczególnych państw kluczowe są te dokumenty, które nakładają na nie konkretne obowiązki sądzenia, a niekiedy i zapobiegania zbrodniom międzynarodowym. Wśród wiążących umów międzynarodowych dotyczących core crimes należałoby wymienić Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r. czy Konwencje genewskie o ochronie ofiar wojny z 1949 r. oraz protokoły dodatkowe do nich z 1977 r. Niebagatelne znaczenie mają również dokumenty opracowane przez Komisję Prawa Międzynarodowego, takie jak wspomniane wyżej Kodeksy przestępstw przeciwko pokojowi i bezpieczeństwu ludzkości z 1954 r. i 1996 r. czy Projekt artykułów w sprawie zapobiegania i karania zbrodni przeciwko ludzkości przyjęty w 2019 r. Komisja bowiem potwierdziła w nich, że obowiązek sądzenia sprawców zbrodni wynika nie tylko z brzmienia traktatów, ale także z wiążącego prawa zwyczajowego. – Aby sprostać powyższemu obowiązkowi, konieczne jest wydanie przepisów prawa krajowego. O ile bowiem prawo międzynarodowe określa definicje zbrodni międzynarodowych, a nawet zasady odpowiedzialności za nie, to w odpowiednich traktatach nie znajdziemy informacji o sankcjach karnych, jakie państwa są zobowiązane nałożyć na sprawców zbrodni – podkreśla prof. Patrycja Grzebyk.

 

Także polski ustawodawca nie zdecydował się przypisać nazw zbrodni międzynarodowych do konkretnych przepisów kodeksowych, których treść w większości odbiega od przyjętych w prawie międzynarodowym i tym samym wiążących Polskę definicji zbrodni i zasad odpowiedzialności za nie. Dodatkowo w systemie prawnym Polski istnieje ustawa z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która na swój użytek definiuje szereg zbrodni o charakterze międzynarodowym, ale są one ograniczone do okresu historycznego. Oprócz wątpliwości co do definiowania zbrodni i zasad odpowiedzialności za nie w prawie krajowym i ich dynamicznej interpretacji dochodzą problemy z zakreślaniem jurysdykcji sądów krajowych i kontrowersje związane z wykonywaniem tzw. uniwersalnej jurysdykcji (uniezależnionej od miejsca popełnienia zbrodni czy obywatelstwa sprawcy oraz ofiary) oraz formułowaniem wyroków.

 

Profesor Patrycja Grzebyk wskazuje, że w wielu przypadkach krytyka stanu kryminalizacji międzynarodowej, wypływająca z praktyki poszczególnych państw, jest wspierana przez argumenty i intuicje artykułowane przez przedstawicieli nauki. Być może licząca już ponad 70 lat międzynarodowa definicja zbrodni ludobójstwa rzeczywiście powinna zostać poddana rewizji prowadzącej do rozszerzenia jej zakresu o inne grupy chronione. – Postulować zatem należy, aby państwa dążyły do utrzymania systemowej spójności międzynarodowego prawa karnego i współpracowały ze sobą w zakresie częstszego modyfikowania treści tego prawa, jeżeli uznają one jego treść za nieodpowiednią. Tylko w ten sposób międzynarodowe prawo karne będzie mogło stanowić skuteczny i posiadający legitymizację mechanizm prawny. Zarówno rozszerzanie, jak i zawężanie definicji zbrodni międzynarodowej na poziomie krajowym tego celu zrealizować nie pozwoli. Może natomiast stać się źródłem praktycznych i gwarancyjnych komplikacji podważających obowiązujące standardy międzynarodowe – podkreśla pani profesor.

 

Sądzenie zbrodni na Ukrainie

 

Doktor Karolina Aksamitowska z Uniwersytetu w Tallinie opisała porównanie regulacji krajowych dotyczących ścigania najpoważniejszych zbrodni międzynarodowych na przypadku Iraku i Ukrainy. Zarówno w przypadku Ukrainy, jak i Iraku robocze definicje „terroryzmu” i „zbrodni wojennych” nie są wystarczająco precyzyjnie zakreślone, aby zapewnić jednoznaczną wykładnię prawa. Równocześnie jednak dążenia do „umiędzynarodowienia” ram prawnych spotykają się z tak nasilonym oporem wewnętrznym (w niestabilnej sytuacji bezpieczeństwa), że rezultatem może być całkowite osłabienie potencjału władz państwowych w zakresie ścigania zbrodni. Natomiast zaletą „umiędzynarodowienia” definicji prawnych jest możliwość współpracy władz krajowych z partnerami międzynarodowymi i zagranicznymi organami ds. ścigania zbrodni wojennych.

 

Estońska prawniczka przypomina, że zanim nastąpiła pełnowymiarowa inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 r., kwalifikacja prawna przestępstw popełnianych podczas konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie po 2014 r. stawiała przed krajowymi śledczymi i prokuratorami duże wyzwania. Były trudności w dostępie do czasowo okupowanych terytoriów Donbasu, a także – początkowo – brak przeszkolenia w zakresie prowadzenia śledztw dotyczących zbrodni wojennych, komplikowały proces oceny czynów popełnionych przez przedstawicieli tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej.

 

Sytuacja zmieniła się dopiero po zdarzeniach związanych z pełnowymiarową inwazją Rosjan na Ukrainę (po 24 lutego 2022 r.), gdy udało się skazać na dożywocie rosyjskiego dowódcę 4. Dywizji Kantemirowskiej z obwodu moskiewskiego. Uznano go winnym naruszenia prawa i zwyczaju wojennego, w połączeniu z zaplanowanymi zabójstwami. Jest to pierwszy przypadek skazania za zbrodnie wojenne po 24 lutego 2022 r. – Opisane powyżej sprawy pokazują, że w obecnych ramach prawnych możliwe jest prowadzenie skutecznych postępowań karnych wobec sprawców zbrodni wojennych w Ukrainie. Niemniej jednak obecne ramy prawne nie dają podstaw prawnych do ścigania zbrodni przeciwko ludzkości, co jest istotną wadą ukraińskiego modelu ścigania zbrodni z międzynarodowego prawa karnego i humanitarnego – podkreśla dr Aksamitowska.

 

Jej zdaniem organy ds. ścigania zbrodni wojennych zdobywają doświadczenie i specjalistyczną wiedzę w prowadzeniu dochodzeń i ściganiu najpoważniejszych zbrodni o wadze międzynarodowej. Dzięki temu stawiane zarzuty będą poszerzone o spektrum przestępstw międzynarodowych. -Postępowania przygotowawcze, obejmujące początkowo ściganie przestępstw związanych z terroryzmem, z czasem ewoluują, owocując bardziej rozwiniętymi aktami oskarżenia, obejmującymi zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, a nawet ludobójstwo – pisze dr Aksamitowska.

 

Projekt ustawy o zbrodniach wojennych nr 2689 może stanowić istotny krok na drodze do zapewnienia ścigania najpoważniejszych zbrodni o wadze międzynarodowej, w szczególności w kontekście trwającej wojny w Ukrainie, choć jednak jej potencjał należy analizować z uwzględnieniem całości ukraińskiego porządku prawnego i jego ograniczeń proceduralnych i praktycznych.

 

Japońska zbrodnia na Koreankach

 

Warto zwrócić uwagę, że kilka tekstów w monografii skupia się na ściganiu przestępstw seksualnych, gwałtów w trakcie wojen  i problemach związanych z ich osądzeniem w sądach międzynarodowych i krajowych. Dobitnym tego przykładem są tego typu przestępstwa popełniane w trakcie wojny na Bałkanach, a także w szczególności czasy japońskiej okupacji w Korei.

 

Shayana Sarah Vieira De Andrade Mousinho z brazylijskiego Uniwersytetu w Cariri  oraz  dr Arnelle Rolim Peixoto z Uniwersytetu w Salamance opisały proceder handlu ludźmi i niewolnictwa seksualnego w Azji Południowo-Wschodniej, znany pod nazwą „ośrodków pocieszenia”, którego  ofiarami były głównie Koreanki, wykorzystywane jako „kobiety do towarzystwa” przez japońskie wojsko w czasie II wojny światowej.  – Przymusowe świadczenie usług seksualnych przez porwane kobiety rzeczywiście miało miejsce „w celu” podniesienia ducha bojowego żołnierzy walczących na froncie. Masowe zmuszanie do prostytucji  w założeniu miało wspierać realizację celów polityki wewnętrznej i zewnętrznej państwa, a także celów wojskowych, po dziś dzień pozostał nieosądzony, a sprawcy są  bezkarni – wskazują autorki artykułu.

 

Japończycy stosowali wiele metod „rekrutacji”, ale najpowszechniejszym sposobem były uprowadzenia. Nietrudno też było oszukać koreańskie dziewczęta, które pracowały zarobkowo od najmłodszych lat, obiecując karierę na stanowiskach, takich jak pielęgniarki, maszynistki, służące itp. Powszechnym zjawiskiem były porwania młodych kobiet w ramach kontrybucji wojennych – niezaspokojenie takich żądań groziło zrównaniem całego miasteczka z ziemią.

 

Katastrofalny w skutkach „program” japońskiej armii  objął łącznie 200 tysięcy kobiet, głównie Koreanek (stanowiących 80% ogólnej liczby), wskutek opłakanych warunków bytowo-medycznych – przeżyło tylko 25% z nich. Podczas służby w „ośrodkach pocieszenia” kobiety były poddawane torturom, bite, przypalane ogniem itp. Gdy próbowały uciekać, bezwzględnie ścigały je uzbrojone patrole. Wiele było poddawanych przymusowym aborcjom, sterylizacji, cierpiało z niedożywienia i głodu.

 

Po odzyskaniu wolności wiele z tych kobiet popełniło samobójstwo, natomiast pozostałe przy życiu nigdy nie pozbyły się uczucia głębokiej odrazy do samych siebie. Przełom nastąpił w 1991 r., gdy Kim Hak-Sol postanowiła po raz pierwszy opowiedzieć swoją historię. W jej ślad poszły inne kobiety, ujawniając się jako ofiary i relacjonując przeżyte traumy. Dopiero gdy sprawa zyskała międzynarodowy rozgłos, władze Korei musiały zająć jednoznaczne stanowisko domagając się od rządu japońskiego wydania publicznie oświadczenia oraz wszczęcia formalnego śledztwa w celu zbadania zdarzeń z przeszłości. Państwo japońskie miało też wybudować pomnik lub miejsce pamięci ku czci ofiar, wprowadzić program edukacyjny w celu szerzenia wiedzy historycznej na temat tych wydarzeń i wypłacić odszkodowania ofiarom czy też ocalałym potomkom. – Chociaż z myślą o uniknięciu odpowiedzialności międzynarodowej Japonia utrzymywała, że w okresie przed 1949 r., tj. datą zawarcia IV Konwencji genewskiej, zgwałcenie nigdzie na świecie nie stanowiło zbrodni wojennej, już w XVII wieku, czyli na długo przed sformułowaniem Konwencji genewskiej, istniały kodeksy krajowe, na mocy których gwałty podczas konfliktów zbrojnych były czynem zabronionym. Jak wskazuje analiza przeprowadzona w części poświęconej przepisom prawnym, społeczność międzynarodowa nie aprobowała realizowanych przez Japonię w sposób zinstytucjonalizowany działań, które stanowiły naruszenie zawartych umów międzynarodowych w imię próby manipulowania żołnierzami dla zwiększenia ich wydajności. Niemniej jednak, do dziś sprawa nie znalazła rozstrzygnięcia w sferze prawnej, co stanowi powód, dla którego byłe niewolnice seksualne nadal walczą o sprawiedliwość, choć ich liczba kurczy się z roku na rok – podkreślają autorki artykułu.

 

Chiny, Włochy i Niemcy   

 

Dr Riccardo Vecellio Segate z Uniwersytetu Dundee w Szkocji podjął się próby porównania systemów prawnych ws. zbrodni międzynarodowych we Włoszech i w Chinach.  Jego zdaniem te włosko-chińskie podobieństwa mogą się wywodzić z historii, bo cywilizacje starożytnego Rzymu i starożytnych Chin były pierwszymi (czy też wśród pierwszych), które uświadomiły sobie wzajemne istnienie w kategoriach Zachodu i Wschodu, a namacalne ślady wzajemnego zainteresowania Cesarstwa Rzymskiego i Cesarstwa dynastii Han datują się na co najmniej II w. n.e.

 

Nowy Kodeks Cywilny Chin jest efektem dziesięcioleci współpracy z włoskimi (i niemieckimi) badaczami prawa rzymskiego, która ukształtowała nie tylko chińskie prawo cywilne, ale także niektóre aspekty prawa karnego tego kraju. Oprócz oczywistych różnic między Chinami a Włochami te dwie jurysdykcje mają wiele cech wspólnych, które mogą mieć znaczenie dla przyszłości jurysdykcji uniwersalnej i globalnego wymiaru sprawiedliwości.

 

Naukowiec przeprowadził badania porównawcze dwóch jurysdykcji pod kątem ich stanowisk dotyczących stosowalności jurysdykcji uniwersalnej w sprawach o zbrodnie wagi międzynarodowej oraz praktyki z nią związanej. Zarówno Włochy, jak i Chiny wykazują konsekwentną niechęć do dostosowania swoich kodeksów do definicji zbrodni międzynarodowych, jednocześnie upierając się przy problematycznym podziale na przepisy wojskowe i cywilne.

 

Żadna z tych jurysdykcji nie dopuszcza w żadnym wypadku procesów zaocznych w ramach jurysdykcji uniwersalnej, nawet zaoczne procesy eksterytorialne nie są uznawane za dopuszczalne. – Oba kraje wyrażają obawy związane z upolitycznieniem „rankingów pierwszeństwa” roszczeń jurysdykcyjnych, podtrzymując jednocześnie tradycję ignorowania wyroków i orzeczeń międzynarodowych (dla przykładu można odwołać się w przypadku Chin do orzeczenia arbitrażowego w sprawie Morza Południowochińskiego, a w przypadku Włoch do stopnia niewykonania orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Rady Europy) – podkreśla Dr Riccardo Vecellio Segate.

 

Zupełnie inną sytuację można zaobserwować obecnie w niemieckim systemie prawnym i praktyce sądowej.   Nie ulega bowiem wątpliwości, że rozwój międzynarodowego prawa i sądownictwa karnego jest od samego początku ściśle powiązany z Niemcami. – To względem funkcjonariuszy tego państwa z różnym skutkiem próbowano uruchomić międzynarodową sprawiedliwość karną. Kraj ten aktywnie uczestniczył w pracach nad Statutem Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), stanowczo opowiadając się za szeroką podstawą uruchomienia jurysdykcji trybunału (bazując na uniwersalnej jurysdykcji państw-stron projektowanego statutu), a następnie odegrał kluczową rolę w negocjacjach definicji i warunków wykonywania jurysdykcji w odniesieniu do zbrodni agresji. I wreszcie, Niemcy są pionierem, gdy idzie o implementację Statutu Rzymskiego – piesze prof. Bartłomiej Krzan, specjalista prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Wskazuje on, że system prawny Republiki Federalnej Niemiec w dużej mierze nie poradził sobie z nazistowską niesprawiedliwością, nie podejmując żadnych śledztw ani procesów lub robiąc to z niewystarczającym zaangażowaniem. Natomiast Niemiecka Republika Demokratyczna włączyła prawo norymberskie do swojego ustawodawstwa krajowego. Sądy zachodnio-niemieckie nie odniosły się do zasad norymberskich przy karaniu zbrodni nazistowskich. Dopiero w latach 90. XX wieku, a zatem kilkadziesiąt lat później, w związku ze ściganiem zbrodni popełnionych pod auspicjami Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Federalny Sąd Najwyższy (Bundesgerichtshof, BGH) wyraźnie uznał zasady międzynarodowego prawa karnego.  Wtedy też niemieccy prokuratorzy zaczęli chętniej ścigać osoby podejrzane o popełnienie zbrodni wojennych poza granicami Republiki Federalnej. – Powyższe rozważania pokazują zarówno potencjał, jak i niebezpieczeństwa związane z wykonywaniem jurysdykcji uniwersalnej. Kodeks zbrodni przeciwko prawu międzynarodowemu stanowi kamień węgielny niemieckiego międzynarodowego prawa karnego, mając też kapitalne znaczenie symboliczne, również poza RFN. Nierzadko traktuje się tę krajową regulację jako wzór na przyszłość i dla innych państw. Jeśli nawet młyny sprawiedliwości mielą wolno, to i tak, pomimo wielu krytycznych uwag wskazanych powyżej, warto wziąć pod uwagę doświadczenia niemieckie – podkreśla prof. Krzan.

 

****

 

Publikację w języku polskim i angielskim pt. „Zbrodnie międzynarodowe w prawie krajowym wybranych państw” można pobrać bezpłatnie ze strony Wydawnictwa IWS.

 

Zbrodnie komunistyczne. Odpowiedzialność państwa oraz jednostek

qq online qq online qq online qq online